To niezwykłe, magiczne miejsce znane jest miejscowym jako Redwoods (Sekwoje), nazwa maoryska – Whakarewarewa. Obejmuje 55 000 ha i okrzyknięty został rajem dla rowerzystów górskich. Nic dziwnego, skoro las oferuje ponad 160 km światowej klasy górskich szlaków rowerowych, praktycznie dla każdego, od początkujących do zaawansowanych. Znajdują się tu różnorodne trasy dla spacerowiczów, turystów i amatorów jeździectwa wśród wspaniałych, bujnych rodzimych lasów i egzotycznych drzew.  Zaszedłem tu zaraz po wycieczce w krainie wulkanicznych niezwykłości.

Trasy zarówno piesze, jak i rowerowe czy konne oferują niezapomniane wrażenia wizualne. Zagubić się tu można wśród splotów paproci drzewiastych, daglezji, eukaliptusów i modrzewi. Z punktów widokowych na trasach można podziwiać panoramiczne widoki pięknych jezior Rotorua, aktywność geotermalną i na prawdę poczuć magię niezwykłego miejsca. Rowery można wypożyczyć w mieście lub w Waipa State Mill Road, w punkcie startowym dla rowerzystów około 4,5 km od centrum Rotorua.

Turyści piesi mają do wybory kilka tras o zróżnicowanej trudności, począwszy od godzinnych spacerów po całodzienne tripy. Po więcej informacji sięgnijcie tutaj, na stronie Whakarewarewa Forest.

Z perspektywy czasu myślę, że to właśnie Park Redwoods zrobił na mnie kolosalne, jeśli nie największe wrażenie. W Nowej Zelandii wędrowałem przez góry, oglądałem miejsca związane z ekranizacją Władcy Pierścieni, czy najnowszej części Aliena, podziwiałem niesamowitą aktywność gorących źródeł, ale wciąż mi czegoś brakowało, tego jednego,  jedynego bodźca, takiego swoistego WOW!!!! Odkryłem takie miejsce właśnie tutaj, pośród drzew Whakarewarewa Forest, słuchając śpiewu ptaków, wdychając egzotyczne zapachy, miejscami sycąc zmysły ciszą urokliwych  zagajników, zagubionych gdzieś na szlaku. To właśnie tu poczułem, że Nowa Zelandia jest absolutnie unikalnym i pełnym cudów światem, tak bardzo innym od wszystkiego, co wcześniej widziałem. Zrozumiałem, że przebyłem tysiące kilometrów na wyprawę, którą dziś mogę już nazwać wyprawą życia.

Jak tu trafić? Dojazd do Redwoods jest dość prosty. Można z powodzeniem dojść tu z centrum Rotorua na piechotę (około godzinny spacer ulicami Fenton Street, Te Ngae Street, główną drogą 30A w stronę portu lotniczego Rotorua, następnie Long Mile Road prosto do centrum informacji i punktu wypadowego na trasy piesze i rowerowe). Autobus Cityride, kursuje od poniedziałku do niedzieli, z wyjątkiem dni świątecznych. Wsiąść można przy: głównym przystanku autobusowym w centrum miasta. Odjazdy co ½ godziny od 6.50 z rana.

Warto przystanąć tu na chwilę, odpocząć, odetchnąć cudnym powietrzem w otoczeniu drzew, o których słyszało się tylko bądź czytało w podręcznikach do biologii czy geografii. Tu znajdowały się na wyciągnięcie ręki. Bogactwo flory wręcz oszałamiało i onieśmielało.

Wysokie paprocie drzewiaste to wdzięczny obiekt dla fotografa, nie mogłem się oprzeć, by nie uwiecznić ich niezwykłego wyglądu. Czy udało mi się uchwycić atmosferę tego miejsca na zdjęciach? Nie wiem, niemniej patrząc na nie przenoszę się w to miejsce, znów czując niezwykłą radość z możliwości obcowania z tak wspaniałą przyrodą.

Zwróciłem uwagę na przygotowanie szlaków. Są dostępne dla praktycznie każdej sprawnej osoby, mają zróżnicowaną trudność, każdy kolor oznacza tu inną trasę tematyczną. Jak już wcześniej pisałem, ich długość waha się od 1 godziny do prawie 11! Można więc spokojnie spędzić tu cały dzień i zaręczam, że będzie to dzień, niezapomniany, pełen pozytywnych wrażeń!

Poniżej na zdjęciach moja droga powrotna do punktu informacyjnego, wiodąca pośród strzelistych sekwoi. Spacer pomiędzy nimi był niezapomniany, ale i smutny, bo to były moje ostatnie chwile w tym miejscu. Nazajutrz miałem wracać do Auckland, a dwa dni później wsiąść w samolot do Polski.