Tym razem krótka relacja z cudownej pieszej wędrówki 🙂 Przygotowałem ten wpis wieczorem w hotelu, by móc pokazać Wam, jak zmienia się krajobraz podczas ładnej pogody. W przeciwieństwie do mrocznego Milford Sound te zdjęcia, pełne słońca, kolorów i radości z odkrywania świata, pomogą przegonić styczniową depresję, taką przynajmniej mam nadzieję 🙂 Po powrocie do Polski ten wpis uzupełnię o praktyczne informacje, tymczasem zapraszam do potowarzyszenia mi na nowozelandzkim szlaku.

To był jeden z bardziej słonecznych dni w Queenstown, więc siłą rzeczy musiałem ten dzień spędzić na wędrówce ☺ Zakwaterowałem się w Swissbelresort Coronet Peak w osadzie Arthurs Point i w czwartek, 19 stycznia, o godzinie 7.00 ruszyłem na trasę.

Podzieliłem ją sobie na dwie części: pierwsza z Arthurs Point do Moke Lake, wg informacji na drogowskazach miała trwać ok. 5-6 godzin, mi zaś udało się ją przebyć w zaledwie 4. Trasa wiedzie zboczami masywów Ben Lomond i Bowen Peak, po czym schodzi w piękne górskie doliny. Po drodze w oddali odsłaniają się ośnieżone szczyty masywu Mount Aspiring. Trasa jest bezpłatna i bardzo łatwa. Nie trzeba pokonywać dużej różnicy wzniesień dzięki temu, iż prowadzi trawersując stoki szczytów.

Panowała przyjemna temperatura, słońce nie grzało za mocno, idealnie, by cały dzień poświęcić na chodzenie, a jak wiecie, piesza wędrówka to jest to, co najbardziej lubię 🙂

Zejście doliną potoku Moke Creek kierunku Moke Lake z widokami na masyw Ben More i Craigellachie.

Kontynuuję cały czas zejście doliną Moke Creek w kierunku Moke Lake. Na ostatnim zdjęciu tablica informacyjna z przebiegiem szlaku. W okolicy znajduje się farma, miejsce do odpoczynku, pole campingowe i parking. Można więc przyjechać tu autem na kilka dni, rozbić namiot i cieszyć się takimi cudownymi widokami. Dalej jest już rozwidlenie szlaków – można się udać do Dispute Lake okrążając Moke Lake albo udać się nad Wakatipu Lake i do Queenstown.

A oto widoki na samo Moke Lake i jego otoczenie 🙂