Jest takie miejsce w Gdańsku szczególnie mi bliskie, gdzie lubię uciec w wolnej chwili od codzienności. Tam, patrząc na morze, relaksuję się i ładuję baterie. To miejsce znam od dzieciństwa, bo już w szkole podstawowej po lekcjach przyjeżdżałem tu, by nie tylko popatrzeć na turystów, ale przede wszystkim, by poczuć atmosferę miejsca, niepodobnego do żadnego innego miejsca w Gdańsku. W tym roku to miejsce stało się areną działań artystycznych, obecnych w naszym mieście już od 2009 roku – Narracji.
Po mrocznym „Królestwie”, którego niepokojące szczyty wznoszące się na Biskupiej Górce prężą się dumnie nad gdańskim Głównym Miastem, w tym roku czas przyszedł na nadmorskie, dobrze znane turystom i gdańszczanom Brzeźno, czyli dawną osadę rybacką i kurort – dziś jedną z najmodniejszych i chyba najszybciej rozwijających się dzielnic Gdańska. To miejsce, w którym przeszłość i współczesność przeplatają się w niepowtarzalny sposób, czyniąc z Brzeźna miejsce swojskie, a jednoczenie nie pozbawione tajemnicy. Miejsce oswojone, ale wymagające szacunku dla swej historii. Miejsce, które w pewnym momencie swojej historii, za komuny, zatrzymało w pół kroku, a teraz zaczyna nabierać oddechu, by zrobić kolejny krok i pokazać swój potencjał w pełnej krasie. Miejsce przez PRL traktowane po macoszemu, o czym świadczą choćby wbite na siłę w starą tkankę miejską, nie pasujące do niczego wysokościowce i nadal strasznie przygnębiające, pomimo pastelowej, wesołej kolorystyki, hotelowce. Miejsce, gdzie zniszczono infrastrukturę kurortową, ale gdzie przetrwał jedyny w swoim rodzaju, unikatowy Dom Zdrojowy. To na pewno perła Brzeźna i to niejedna. Kolejna to Park Brzeźnieński, zabytkowy budynek dawnej przepompowni, droga na falochron, ruiny dawnych umocnień… Długo by wymieniać.
Czy Brzeźno stanie w końcu wreszcie na nogi, zrobi krok do przodu i pokaże się w całej krasie, jako jedna z najpiękniejszych i najbardziej klimatycznych dzielnic Gdańska? Częściowo już tak dzieje – w sezonie do Brzeźna przybija tramwaj wodny, wyremontowana droga na falochron przyciąga co weekend tłumy spacerowiczów, ulice odzyskują blask, kamienice są sukcesywnie remontowane, a unikatowa wioska rybacka emanuje własnym, niezobowiązującym urokiem. Brzeźno staje się modne, przyciąga nowych mieszkańców, otwierają się w nim nowe restauracje, przyciągające ofertą nie tylko gastronomiczną ale i kulturalną. I choć nikt nie wyburzy już peerelowskich bloczydeł, to stare Brzeźno i tak poradzi sobie, przyćmiewając je swoistym urokiem i wdziękiem. Widać go na co dzień, a „Narracje 2017” jeszcze go podkreśliły.
Czemu w tym roku Brzeźno? Jak czytamy w materiałach informacyjnych, „Specyfikę Brzeźna, nadmorskiej dzielnicy Gdańska, określa szereg sprzeczności i paradoksów. Rozwijający się prężnie od XIX wieku kurort po II wojnie światowej zamieniony został w szare osiedle, na którym melancholijne piękno polskiego morza zderza się z trywialnością życia w miejskim blokowisku (…) podążymy marzeniem nadmorskich wakacji: wielokrotnie przywołana zostanie przedwojenna, uzdrowiskowa historia dzielnicy, na którą spojrzymy jednak z perspektywy współczesnej. Podwójne przesunięcie czasowe – to, zachodzące na przestrzeni dziesiątek lat, podczas których Brzeźno utraciło aurę nowoczesnego kurortu oraz przejście poza sezon letni – pozwoli spojrzeć na najciekawsze dzielnicowe opowieści z innej strony i odsłonić to, co pozostaje niewidoczne w letnim zgiełku. Jakie jest prawdziwe oblicze Brzeźna i jego mieszkańców? „
Tyle festiwalowy katalog. Jakie dla mnie jest Brzeźno? Nieoczywiste. Niepokorne, charakterne, z tysiącami historii zarówno pięknych, jak i okrutnych. Współczesne Brzeźno tworzą wspaniali ludzie, mieszkańcy tej dzielnicy, mający zawsze własne zdanie, z których kilkoro mogę nazwać przyjaciółmi. Tworzą je również ci, których trzeba omijać z daleka. Czy to wszystko udało się pokazać na „narracjach”, oddać specyficzny klimat tego miejsca, jego tradycje, charakter? Zobaczcie i oceńcie sami 🙂
Wszystko zaczęło się przed Domem Zdrowym, gdzie zaprezentowano instalację „Herbstferien” Ewy Rudnickiej. Stąd też zaczął się spacer po instalacjach, wraz z kuratorką.
Kolejne instalacje to m.in. „Wanda Wanton” Dominiki Olszowej, prezentacja video na budynku Supersamu od zaplecza oraz poruszająca instalacja przestrzenna Stacha Szumskiego „United Fighters Against Real Estate Developers Brutal Expansion” w spalonym kilka miesięcy temu, częściowo już wyremontowanym wnętrzu klubu Corpus Gym. Przypomnę, że pół roku temu sprawa ta była bardzo głośna w Gdańsku. Niezidentyfikowani sprawcy podpalili klub, a opinia publiczna jednoznacznie oskarżyła o to developerów, mających chrapkę na atrakcyjny teren, na którym stoi klub. Instalacja dotyczy tego właśnie incydentu i jest próbą odpowiedzi na drapieżną politykę firm zarabiających na budowaniu coraz mniejszych i ciaśniejszych mieszkań, gdzie się da.
Na zdjęciach powyżej praca Adama Gołębiowskiego „In front of their eyes II”,. prezentowana na kolumnadzie w Parku Brzeźnieńskim. Poniżej – „Interiors” Ursuli Mayer z 2006 roku. Film video wyświetlany na ścianie jednego z najcenniejszych zabytków Brzeźna – budynku starej przepompowni, tuż niedaleko pętli tramwaju nr 3. A pod tym linkiem znajdziecie nagranie, które zamieściłem na moim kanale na Youtube 🙂
Park Brzeźnieński i promenada po zmroku są wyjątkowo fotogeniczne, podobnie zresztą jak „Pomnik Rehabilitantki” Norberta Delmana.
Tym razem podarowałem sobie watę cukrową, stanowiącą happening „Storms on Sticks” Diany Rosennberg. Zamiast tego zszedłem na plaże, by ogrzać się w promieniach instalacji „Zaćmienie” Laury Grudniewskiej.
„Morsy w Brzeźnie” Magdy Jędry przyciągnęły na plażę mnóstwo zainteresowanych. Bo i kąpiel w lodowatym Bałtyku w drugiej połowie listopada jako wydarzenie artystyczne, element happeningu, nie zdarza się na co dzień. Z tego wydarzenia nagrałem trzy filmy: pierwszy z rozgrzewką morsów, drugi z tym, jak szykują się do wejścia do wody i trzeci, jak już wychodzą z wody. Obejrzycie je na moim kanale na portalu Youtube, zachęcam do subskrybowania, bo mam jeszcze trochę ciekawych treści do wrzucenia tam, a kolejne w przygotowaniu.
Uwaga: stał koło mnie pijany facet, który w niewybredny sposób komentował to wydarzenie artystyczne. Na filmikach została uchwycona część jego bzdurnych wypowiedzi. Niestety, tacy ludzie zdarzają się zawsze i wszędzie…
Kolejne instalacje to między innymi „Kolorowe Wiatr Przepuszcza” Izy Roguckiej, „Taniec zwierząt Bałtyku”, film video Natalii Uryniuk, „Verdis quo” Loli Gonzalez (również video) oraz „Słodycz na Pawilonach” czyli gofry z cukrem pudrem przygotowane przez Młodych Mieszkańców Brzeźna we współpracy z Jerzym Bohdanem Szumczykiem. A kulminacją była wizyta w „Balladynie”, która stanowiła miejsce performance’u „Silne życie” Wojciecha Bąkowskiego, „The Curious and the Talkers” Merisa Angioletti oraz „Pirackiego Radia Pompa” Rafała Dominika io Michała Grzymały.
Balladyna wiernie oddała klimat „trywialności życia w miejskim blokowisku” połączonej z awanturniczym stylem życia i potrzebą naturalnej ekspresji, w anturażu muzycznym głębokich lat 80-tych. To było bardzo silny performance, prawdziwa wisienka na torcie. Atmosfera nadmorskiej tawerny, gdzie przesiadują mafiosi, przesyconej wszelkimi namiętnościami, z silnym wpływem ówczesnej kultury popularnej – to wszystko i jeszcze więcej czekało na gości w Balladynie. W mojej ocenie była to niezwykle spójna, prawdziwa i silnie osadzona w tradycji nadmorskiej dzielnicy akcja artystyczna.
Aż szkoda, że już po Narracjach. Ale być może ich urok polega właśnie na tym, że czeka się na nie cały rok? Brzeźno już wróciło do codzienności, ale rozpalony w czasie „Narracji” apetyt na tę dzielnicę pozostał. I już wkrótce wyda kolejne plony 🙂
1 thought on “Nocą, w Brzeźnie, poza sezonem – Narracje 2017”
Pingback: Brzeźno – mała ojczyzna Doroty Kuś – ścieżki mojego świata