Weekend w Bournemouth? Czemu nie! To doskonała alternatywa nie tylko dla zatłoczonego Londynu, ale i dla każdej innej popularnej wśród Polaków miejscowości w Europie. Każdy może odwiedzić – w ramach dłuższego weekendowego wypadu – to urokliwe, pięknie położone nad Kanałem La Manche miasto. Skąd ja się tam wziąłem miedzy 18 a 25 czerwca 2017 roku? Mój wyjazd był związany z programem unijnym Erasmus+, specjalnie przygotowanym cyklem szkoleń dla nauczycieli. Obejmował intensywny kurs języka angielskiego, dostosowany do indywidualnego poziomu. Projekt dotyczył mobilności w UE, a doświadczenia można z powodzeniem wykorzystać w dalszej pracy z młodzieżą.
Wyjazd wyjazdem, Erasmus Erasmusem, ale ja nie byłbym sobą, gdybym nie zaplanował sobie jeszcze wycieczek po okolicy Bournemouth. W planach miałem więc oddalony o kilkadziesiąt kilometrów od centrum Studland and Godlingston Heat National Nature Reserve oraz magiczne ze wszech miar miejsce z białymi klifowymi urwiskami Old Harry Rocks.
Weekend w Bournemouth
Trochę szczegółów technicznych: by spędzić weekend w Bournemouth należy polecieć do Londynu, najlepiej linią Wizzair bądź Ryanair (pamiętajcie o nowej polityce bagażowej na tych liniach). Obecnie dostępne są dobre ceny na przeloty na luty czy marzec 2018 r., polujcie również na wyloty weekendowe (tu poczytacie o długich weekendach w 2018 roku). Ja wybrałem Wizzair i zapłaciłem za przelot w obie strony z Gdańska do Londynu, na lotnisko Luton, 293 PLN. Możecie lecieć za bardziej okazyjną cenę, musicie tylko być dostatecznie szybcy i co jakiś czas sprawdzać oferty, choćby na multi wyszukiwarce Skyscanner.
Przylot do Luton i co dalej? Należy wybrać jeszcze trzeba linię autobusową – polecam najbardziej chyba popularną National Express (należy uwzględnić przesiadkę w London Victoria Coach Station). Bilet autobusowy w obie strony na trasie Luton-Bournemouth to koszt od około 20 £ (w przypadku wybranych kursów wieczornych) do nawet 60 £. Ja wybrałem wersję 33 £ bez możliwości zwrotu biletu (wersja z możliwością zwrotu wyniosła by w tym przypadku 42 £). Przejazd do Bournemouth trwa około 5 godzin.
Jako, że głównym celem mojego pobytu było szlifowanie języka, godziny poranne i popołudniowe spędziłem w Richard Language College. Przy tej okazji bardzo wielkie podziękowania dla wspaniałej, niezwykle profesjonalnej ekipy. Zajęcia obejmowały konwersacje, gramatykę, elementy literatury angielskiej oraz wymianę doświadczeń nauczycieli w grupie (moja zresztą była wielokulturowa, Francja, Włochy i Polska). Powyżej na zdjęciu sam budynek College.
Wypady za miasto
Udało mi się zrealizować zaplanowane wcześniej wypady za miasto. Poniżej kilka zdjęć zarówno z samego Bournemouth, jak i wycieczki do Parku Studland. Do tego drugiego dojechać można autobusami Yellow Buses. w kierunku Poole, ale tutaj jest nieco dłuższa droga na piechotę. Natomiast linia autobusowa Breezer 50 i 60 (piętrowe autobusy) oraz linie 441 i 418 kursują do Sandbanks, więc możecie wysiąść bezpośrednio przy przeprawie promowej. Tu, za kanałem, zaczyna się obszar parku oraz szeroka plaża i wydmy nad Zatoką Muszli (Shell Bay).
Słów kilka o Bournemouth
Miasto, położone w hrabstwie Dorset, liczy sobie nieco ponad 190 tys. mieszkańców. Liczną społecznością miasta jest Polonia – to ponad 10 tys. osób. Miasto jest przede wszystkim znanym ośrodkiem wypoczynkowym, kurortem, posiada słynne molo Bournemouth Pier, przy którym usytuowano liczne bary, kawiarnie, tzw. rock shop oraz nietypową atrakcję Zip-Line (zjazd tyrolski na linie z wieży na czele mola w kierunku wybrzeża). Opodal mola czeka na turystów kolejna atrakcja – karuzela Bournemouth Big Wheel wysoka na ponad 30 metrów. Jest czynna w sezonie letnim od 11.00 do 22.00, bilety kosztują 5£, dla dzieci i studentów 4£.
Miałem wyjątkowe szczęście podziwiać park i okolice Bournemouth podczas niezwykłych jak na ten rejon upałów. Codziennie było tu ponad 30 stopni Celsjusza! Jak twierdzili sami mieszkańcy, to niespotykana od lat anomalia. Jednakże klimat tego miejsca jest wyjątkowy na tle całej Anglii i przyczynił się do sukcesu turystycznego miejscowości. Będą tu miałem wrażenie, że znajduje się na jakieś egzotycznej wyspie – łagodny klimat, wspaniała roślinność, atmosfera relaksu. Z ciekawostek warto wspomnieć o czymś, co zainteresuje miłośników klasycznych horrorów, tych literackich jak i filmowych. Kościół św. Piotra to miejsce pochówku Mary Shelley, autorki powieści „Frankenstein”, która stała się inspiracją dla filmowców. Grobowiec znajduje się w przykościelnym ogrodzie, natomiast w samym mieście można zjeść typowo angielskie śniadanie i wychylić do tego angielskiego piwa w barze noszącym nazwę na cześć autorki jednego z najsłynniejszych potworów w kulturze.
Ogrody Bournemouth
Rozciągająca się wzdłuż wybrzeża dzielnica Boscombe to przede wszystkim liczne punkty widokowe na klifowym wybrzeżu oraz mnóstwo miejsc do plażowania. Przy plaży, bardzo blisko karuzeli Big Wheel znajduje się również Oceanarium. Tu można rozpocząć spacer po Ogrodach Bournemouth – niezwykłym jak na angielski klimat miejscu. Kompleks ogrodów, oszałamiający ilością imponujących roślin: drzew, kwiatów i krzewów, ma 3 kilometry długości i jest jedną z największych atrakcji miasta. Są dostępne dla turystów praktycznie cały rok, idealne na relaks, bo każdy znajdzie ty coś dla siebie. Oprócz pola do minigolfa, ścieżki rowerowej, lodowiska, estrady, z której często odbywają się różne występy, punktów gastronomicznych można tu również znaleźć ptaszarnię. W ogrodach odbywają się imprezy sezonowe: Kids Free Fun Festival i cieszący się ponad 100-letnią tradycję Candlelight Illuminations, która rokrocznie przyciąga tu tysiące odwiedzających.
Co zjeść?
Weekend w Bournemouth bez tradycyjnego angielskiego jedzenia to nie weekend. Miasto posiada bardzo bogatą ofertę kulinarną, począwszy od tradycyjnego angielskiego śniadania z jajkami na bekonie, kiełbaskami i fasolką serwowanym w hotelach. Jadłem, było to dobre, solidne i bardzo pożywne, choć na delikatniejsze żołądki mieszanina smażonych jajek i fasolki w towarzystwie tłustego mięsiwa to może być za dużo. Na każdym rogu znajdują się bary, gdzie można zjeść tradycyjne „fish and chips”, czyli smażona ryba z frytkami, koniecznie z odrobiną octu. Oprócz miejsc serwujących swojskie jadło, można tu znaleźć także bardziej wyrafinowane restauracje, oferujące m.in. świeże owoce morza. Polecam z całego serca targ w środkowej części Ogrodów Bournemouth – tutaj podczas świąt czy imprez odbywających się w mieście możecie smacznie zjeść lokalne potrawy. Jest tu również całe spektrum kuchni fusion od indyjskiej i pakistańskiej do europejskich dań.
Old Harry Rocks
To miejsce magiczne i tajemnicze, osobliwe i piękne, można by tu godzinami wpatrywać się w fale rozbijające się o ściany białych klifów. Jest to zwieńczenie tzw Wybrzeża Jurajskiego. Skały mają do kilkudziesięciu metrów wysokości, są często pionowe i poszarpane, ścieżki prowadzą do punktów widokowych. Głównym szlakiem mnożna również dotrzeć wzdłuż wybrzeża do pobliskiego miasteczka Svanage. Odosobnienie niektórych ostańców rozpalało wyobraźnię już od dawna, stąd między innymi legendy o śpiącym na skałach diable – Starym Harrym. Trudno oderwać oczy od widoku białych kredowych klifów i morza – widok jest tak niezwykły, że zapomina się tu o całym świecie!
Teraz kilka wskazówek, jak tu dojechać. Jeśli macie samochód, obieracie kierunek z centrum Bournemouth do Sandbanks i na przeprawę promową, następnie wzdłuż Ferry Road do samego centrum wioseczki Studland. Tutaj w okolicy gospodarstwa Manor Farm i restauracji na parkingu możecie zostawić wóz i dalej udać się piechotą. Dla niezmotoryzowanych jest opcja przejazdu autobusem z Bournemouth, wspomniana już wcześniej przy okazji Parku Studland linia Breezer 50.
Dlaczego weekend w Bournemouth? Podsumowanie
Weekend w Bournemouth, nieważne czy krótki czy długi, oferuje bardzo bogaty program pobytu. Przelot liniami Ryanair bądź Wizzair (koszt około 290 złotych – może być niższy), autobus do i z Bournemouth (koszt w granicach od 93 do 280 złotych, w zależności od opcji, którą wybierzecie). Zatrzymujecie się w hotelu, standard taki jaki preferujecie (ja nocowałem w Russel Court Hotel bardzo blisko plaży, Oceanarium i karuzeli). Ceny w hotelach umiarkowane od kilkudziesięciu do ponad 100£ za pokój, wybór jest naprawdę duży.
Miasto jest gwarne, tętni życiem, pogoda dopisuje, kierunek wypoczynku nieoczywisty. Jeśli dość macie popularnych turystycznie wśród Polaków miejsc, to warto dać szansę Anglii i wybrać się właśnie tu. Weekend w Bournemouth na pewno będzie niezapomniany.
Gdzie jeszcze możecie jechać na weekend? Pomysłów jest wiele: Islandia, norweskie Bergen, polski Wrocław, a może Karkonosze bądź nasze swojskie Kaszuby – zapraszam do poczytania.