Myśl, by wyskoczyć na kilka dni na Ziemię Lubuską – ach, ta Zielona Góra i jej wina oraz Żary – a także Dolny Śląsk już od jakiegoś czasu chodziła mi po głowie. Ziemia Lubuska to rejon bardzo atrakcyjny turystycznie i – mam takie wrażenie – nadal trochę nieodkryty. Z kolei Dolny Śląsk to czysta magia. Taki krótki, a treściwy wyjazd z przebieżką po Karkonoszach i Izerach (Górach izerskich) w sam raz jako rozgrzewka przed Czarnogórą i Bośnią. Opracowałem więc trasę przejazdu, zakupiłem bilety, zabukowałem noclegi i pewnego pięknego lipcowego dnia zameldowałem się na dworcu Gdańsk Wrzeszcz. Czas w drogę 🙂 Zielona Góra i Żary czekały!
Zielona Góra – w drogę na południowy zachód
Do Zielonej Góry dojechałem liniami PKP konkretnie IC Bachus przez Bydgoszcz, Poznań – cena za drugą klasę 69 złotych. W drogę powrotną zakupiłem bilet na pociąg TLK Rozewie z Jeleniej Góry do Gdańska przez Wałbrzych, Wrocław, Poznań za 80 złotych w drugiej klasie. Na przejazd Zielona Góra – Żary wybrałem kolejowe połączenie regionalne POLREGIO relacji do Żagania za 7,50 złotych.
Na pierwszy ogień: palmiarnia
Zielona Góra i pierwszy punkt wyprawy? Oczywiście słynna Palmiarnia! Nie jest trudno do niej trafić, bo położona jest na dobrze widocznym z wielu miejsc szczycie Winnego Wzgórza. Budynek i zgromadzone w nim rośliny oraz otoczenie w postaci Parku Winnego, to jedna z największych atrakcji turystycznych miasta.
Przed wejściem do palmiarni fontannę zdobi statuetka Bahusa – w mitologii greckiej znanego jako Dionizos, bóg płodności, dzikiej natury, winnej latorośli i wina. Rzymski odpowiednik Dionizosa to Bachus, uosabiany z wesołą, beztroską, wręcz hulaszczą zabawą i winem. Jak wiadomo, Zielona Góra winem stoi!
Egzotycznie i interesująco
W środku palmiarni czeka na nas niesamowicie zaaranżowana przestrzeń i dużo zgromadzonych gatunków roślin, ok. 150. To flora pochodząca głównie ze strefy równikowej i zwrotnikowej. Mamy tu więc zachwycające rozmiarem palmy i mnóstwo innych egzotycznych drzew, krzewów i kwiatów. W każdym przewodniku wymieniany jest daktylowiec kanaryjski, jako drzewo na które trzeba tu szczególnie zwrócić uwagę. Rośliny oglądamy tu również z kładek widokowych, które znajdują się na wysokościach 14 i 18 metrów. Umożliwia to obejrzenie roślinności z wielu perspektyw. W palmiarni znajdują się lokale gastronomiczne, a sam obiekt niedostępny jest w poniedziałki. Uwaga: wstęp do palmiarni jest bezpłatny.
Uliczkami Zielonej Góry
Sama Zielona Góra to miasto wojewódzkie o bardzo bogatej historii. Widać ją choćby na ulicach miasta, które jakimś cudem zostało oszczędzone przez II wojnę światową, stąd zachowało się zabytkowe centrum.
Zielonogórska starówka ma więc swój oryginalny urok i klimat, picie miejscowego wina w takim otoczeniu to prawdziwa uczta. Warto zwrócić tu uwagę na takie zabytki, jak konkatedra pw. Św. Jadwigi Śląskiej, Wieża Głodowa, ratusz miejski z lekko odchyloną od pionu wieżą, kościoły ewangelickie i staroluterańskie oraz zabudowa mieszczańska – domy, kamienice i gmachy użyteczności publicznej.
Winobranie ponad wszystko
Zielona Góra to nie tylko niegdysiejszy Konkurs Piosenki Radzieckiej (Rosyjskiej), ale przede wszystkim Winobranie, czyli coroczna impreza kulturalna odbywająca się zawsze we wrześniu. Trwa do 9 dni, szczelnie wypełnionych wydarzeniami kulturalnymi. Trwa tu wtedy jarmark, podczas którego wystawiane są produkty regionalne, szczególnie wina lubuskie. Winom poświęcone są również imprezy na Winobraniu, jak m.in. Winobraniowy Konkurs Win, Jarmark Winobraniowy, a także wycieczki na podzielonogórskie winnice, podczas których możliwa jest degustacja wykwintnych lokalnych win.
Smak lokalnego wina
Zielonogórskie wina, pochodzące z okolicznych winnic, możecie skosztować w wielu miejscach Zielonej Góry. Ja wybrałem do tego celu podziemia zielonogórskiego Ratusza. Piłem pyszne białe i czerwone wino pochodzące z takich winnic jak Julia (Stary Kisielin) i Stara Winna Góra (Górzykowo). Win regionalnych jest tu bardzo duży wybór – dla miłośników tego trunku jak znalazł!
Niestety, nie było mi dane nacieszyć się smakiem większej ilości trunku, z jakiego słynie Zielona Góra, bo musiałem pędzić już na pociąg do Żar. Z żalem pożegnałem się z polską stolicą winiarstwa obiecując sobie jednak, że spróbuje przyjechać tu na słynne Winobranie, czyli święto miasta.
Żary – stolica Łużyc
Żary dane mi było zobaczyć po ponad 20 latach, tym razem w nocnej odsłonie. Zabytkowe 750 letnie miasto – stolica polskich Łużyc, słynie ze swych zabytków i bogatej historii. Przebywali tu chociażby kompozytor niemiecki Georg Philipp Telemann czy włoski architekt Juliusz Giovanni Simonetti. Miasto ma również bogatą przeszłość jeśli chodzi o rozwój rzemiosła, czy przemysłu. Jako ośrodek „wolnego państwa stanowego” przyciągały wielu kupców i rzemieślników. Do tej pory na żarskim wzgórzu zamkowym zobaczyć można rezydencje właścicieli miasta rodów: Dewin, Biberstein i Promnitz.
W burzliwych czasach II wojny światowej był tu oddział zakładów lotniczych Focke-Wulf, zbombardowany jak i część zabudowy starego miasta. Działały tu zakłady przemysłu włókienniczego. Obecnie działają tu zakłady z branży maszynowej, włókienniczej, odzieżowej, elektrotechnicznej, drzewnej, materiałów budowlanych i huta szkła.
Magia starego miasta
Po zameldowaniu w hotelu nie czekając chwili poszedłem pospacerować magicznymi uliczkami miasta, trafiłem oczywiście na Stary Rynek w Żarach z ratuszem, pod Kościół pod wezwaniem Najświętszego Serca Pana Jezusa, Kościół pod wezwaniem Świętej Barbary, Kościół pod wezwaniem Wniebowzięcia NMP oraz pozostałości z XIV/XVI-wiecznych średniowiecznych obwarowań miejskich.
W latach 1997-1999 oraz 2001-2003 odbywał się tu słynny festiwal Przystanek Woodstock (obecnie pod nazwą Pol’ and’ Rock Festival) , co roku przyciągający fanów z Polski i wielu innych krajów założycielem był oczywiście Jurek Owsiak, a organizatorem Fundacja Wielkiej orkiestry Świątecznej Pomocy. Pamiątkowy pomnik „woodstockowiczów” stoi na deptaku. Warto powłóczyć się trochę po miejskich zaułkach i odkryć „smaczki” miasta, nocną porą każdy promień światła latarni czy cień sprawia tajemnicze wrażenie.
Podsumowanie:
- Zielona Góra jest niezwykle ciekawą destynacją na weekendowy i nie tylko weekendowy wyjazd
- Bliskość miejscowości Żary, która zachwyca zabytkami i ciekawą historia, dopełnia atrakcyjnej oferty turystycznej Ziemi Lubuskiej,
- Z Gdańska do Zielonej Góry dojedziemy bezpośrednio np. pociągiem IC Bachus w cenie 69 złotych za drugą klasę.
- Z Zielone Góry do Żar dojedziemy koleją regionalną POLREGIO za 7,50 złotych lub autobusem FENIKS V (przewoźnik, który powstał na bazie PKS S.A. Żary i PKS Spółka z o.o. Gliwice)
- Do Zielonej Góry warto wybrać się na wrześniowy weekend, kiedy organizowane jest Winobranie, trzeba się jednak liczyć z tym, że ceny mogą być wówczas wyższe (również za nocleg)
- Do palmiarni w Zielonej Górze wejdziemy za darmo
- Za nocleg ze śniadaniem w hotelu w Żarach zapłaciłem 135 złotych
O tym, dokąd udałem się następnego poranka, przeczytacie już wkrótce!
5 thoughts on “Zielona Góra i Żary to gwarancja udanego weekendu”
Wspaniała i wyczerpująca relacja, mnie zachęciłeś!!!
Bardzo dziękuję 🙂
Wspaniała i wyczerpująca relacja, mnie zachęciłeś!!!
Bardzo dziękuję 🙂
Zielona Góry to też Dolny Śląsk historycznie, a Żary to Łużyce